niedziela, 26 marca 2023

Moto zajawka

Czasem tak już jest że od słowa do słowa i człowiek ląduje w salonie Harley-Davidson. 

Wiek chyba już zobowiązuje a fakt, że nigdy wcześniej nie miałem motocykla nie licząc motoroweru nie powinien stać na przeszkodzie temu by przynajmniej spróbować. Nie szukam na motocyklu wrażeń i adrenaliny bo ten sport jest niebezpieczny, HD natomiast stereotypowo kojarzy mi się ze starszym panem z klasy średniej, majestatycznie sunącym bez pośpiechu i chłonącym samą przyjemność z jazdy, która redukuje mu stres i obniża ciśnienie. Coś jak jazda Patrolem poza rajdami, nigdzie się nie spieszysz, liczy się droga i chill. Brzmi znajomo. 

Póki co, moja uwaga została skierowana na model Sport Glide, który chyba najbardziej odpowiada mojej sylwetce i oczekiwaniom. Ręce są raczej nisko ale nie za nisko, a nogi lekko wyprostowane. Jedyne co mogę zrobić to posiedzieć na wystawie, pogadać i to zrobiłem. Model ten to taki kompromis między miastem a trasą no i bardzo podoba mi się jego sylwetka: nic ekstrawaganckiego, żaden chopper, po prostu klasyka. Nie za duży nie za mały. Przynajmniej w teorii.

No ale żeby się chociaż przejechać jednym czy drugim motocyklem, trzeba mieć prawo jazdy kategorii A, której to nie chciało mi się robić w wieku 18 lat. To teraz mam zaległości do nadrobienia. Już jestem kursantem po pomyślnym przejściu kwalifikacji lekarskiej. Teraz formalności, nauka i egzamin. 

piątek, 17 marca 2023

Superkompot trzy zero

Bardzo dawno nic nie było o moim BMW i nie bez przyczyny. Nie było o czym pisać bo trwała trudna i długotrwała przemiana kompota w superkompota. Mija właśnie rok z okładem od czasu kiedy decyduję się na kilkutygodniową szybką “plug’n’play” operację przeszczepu serca. Seryjny 323ti M52B25 (170KM) został sprzedany a jego miejsce zajmuje obecnie M54B30 (231KM). Silnik znamionowo mocniejszy od poprzednika o jakieś 25%, pamiętajmy jednak że kompot po przeróbkach w porywach wypluł 197 KM. Teraz też sporo zostało zrobione: kolektor dolotowy z M50 pozostał, weszły nowe kolektory wydechowe Schmiedmann, skrzynia bez zmian ale sprzęgło jest świeżo nabite kevlarem, mnóstwo pierdół jak oleje, uszczelki, nowa pompa paliwa itd. Oczywiście jest teraz nowa wiązka elektryczna a silnik udało się zestroić na 260KM i chodzi bardzo równo. Wszyscy poza moim kontem bankowym są bardzo zadowoleni z efektu.


Milczeniem pominę całą sagę związaną z tym dlaczego tak długo to trwało, musiałbym prowadzić smutny “dzienniczek budowy”. Nie spieszyło mi się, ale myślałem że w 2022 zdążą go oddać, niestety zimę też przeczekał na warsztacie a raczej na placu.

Ale już jest i idzie jak dziki.

Następnego dnia po odebraniu auta jadę na Tor Łódź i od razu widzę, że muszę na nowo nauczyć się nim jeździć! Nie tylko dlatego, że była taka duża przerwa, po prostu gaz do dechy prowadzi tylko do driftu co daje gigantyczną frajdę, kopa adrenaliny i kiepskie wyniki na torze. BMW ma teraz taki zapas mocy, że spokojnie można zerwać przyczepność w każdej chwili, trzeba ostrożniej i precyzyjnie operować gazem. Tak naprawdę jedynka nie jest już potrzebna a cały tor teoretycznie można by zrobić a trójce. Wcześniej trójkę włączałem tylko raz czy dwa na sekundę na dłuższych prostych.


Opony też wydają się trzymać za słabo, może nie miały szansy się rozgrzać przy temp ok 10 stopni. Niemniej jednak jest też niewielka szansa, że to ja jestem do bani.

Sprzęgło poddaje się po jakiś 20 minutach upalania i spaleniu 1/4 baku paliwa. Powyżej 4000 obrotów puszcza. Sądzę, że się spaliło ale jak się później okazuje po prostu się przegrzało i po paru godzinach wszystko wraca do normy. Uczeni mówią, że to kevlar się dociera, jeździć i obserwować. Mam nadzieję że to prawda. 

A tu zdjęcie szatańskiej maszyny zamieniającej 100 oktanową benzynę w hormon stresu. Tak wiem, wygląda tak samo niepozornie jak zawsze.