Zupełnym przypadkiem dostaję w swoje ręce zaproszenie na wrak race taksówkarzy
taxi plus. Korporacja pokrywa koszty oraz udostępnia samochód, wystarczy pojawić się w Łaznowskiej Woli, wiec grzech nie skorzystać. Na miejscu mam do wyboru dwie Fiesty, Corsę i Vectrę a gdybym wybrzydzał to pewnie jeszcze coś by się znalazło. Biorę tą Fieste, która "wygląda lepiej" i melduję się na starcie.
Tor mają nawet fajny, niewielki, miejscami bardzo wąski, ale równy i dobrze oznaczony. Jeździ tu dzisiaj kilkanaście samochodów, głównie to taksówkarze i ich znajomi. Auta zdecydowanie mniej zmotane niż na Parszywej, są chyba dwa egzemplarze z przeniesioną chłodnicą. Niektórzy mają za to całkiem ekstremalne uzbrojenie, wączając w to dwuteowniki wspawane jako taran. Startując ze
sprawną Micrą byłbym prawdopodobnie najbardziej zaawansowany technicznie. Ale Fiesta też nieźle reprezentuje Infosys. Na biegach eliminacyjnych robię trzeci czas.
Na głównym etapie tez początkowo idzie mi nieźle, ale na piątym czy czwartym okrążeniu jakaś załoga zatrzymuje się tuz za zakrętem zza którego nic nie widać, otwierają drzwi pasażera, chyba próbują wysiąść. Ja wylatuję z zakrętu i niewiele mogę zrobić poza minięciem ich tuż przy tych drzwiach. Mam otwarte okna i słyszę, że zesrali się lekko ze strachu a teraz pałając rządzą taksówkarskiej zemsty, taranują mi przedni prawy błotnik celując w koło. Nie robi to wielkiego wrażenia na Fieście choć możliwe, że z tego własne powodu trochę później gubię oponę. Nie da się już dalej jechać i nawet z lekką ulgą porzucam skorupę i opuszczam tor.
Mogę oczywiście wymienić koło lub brać drugą Fiestę i cisnąć do oporu, ale na dziś mam dość wrażeń. Dziękuję Grześkowi, żegnam się i na razie starczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz