sobota, 5 listopada 2016

Retro Motor Show

Trochę przypadkowo wbijamy dziś z dziewczynami na Retro Motor Show. Jest bardzo dużo fajnych furek, głownie rzucają się w oczy amerykańskie, bo są największe (nie licząc autobusów) naprawdę dobrze odrestaurowane krążowniki a nawet Fordy A. Największe wrażenie robią na mnie customy z Piły wystawione przy stoisku classicauto. Pierwszy raz widzę to na żywo i potwierdzam swoje zdanie, że nie ma większego lansu niż dobrze podocinane stare żelastwo z korzeniami w najlepszym czasie i miejscu na ziemi, czyli USA w latach 50. Nie wiem jak i czy to jeździ, ale wygląda cudownie monumentalnie.



Oczywiście nie brakuje BMW, Porsche, Ferrari, Rollsów, Citroenów. Jest też kawał polskiej motoryzacji, w tym dużo sentymentów, bo żółta Syrena 105, prawie identyczna jak pierwszy samochód taty. Nawet zapach w środku podobny, obawiam się, że ten skaj na tapicerce będzie tak śmierdzieć również za kolejnych czterdzieści lat. Może to nic specjalnego, ale mi to się kojarzy z dzieciństwem i nie potrafię go porównać z żadnym innym, Taki sam czułem wtedy i za każdym razem, gdy przy jakieś niezwykle rzadkiej okazji wsadzę łeb do Syreny odbywam mini podróż w czasie.



No i jest Kadet, czerwony, identyczny jak moje pierwsze własne coś na benzynę. Ma tak samo pożółkły cyferblat jak mój, tylko plastiki kompletne a ja swoje popękałem. A Simsonów ani śladu, ha!


A poniżej Datsun, którym chyba najchętniej wyjechałbym z dzisiejszej imprezy, przedstawiciel bardzo nielicznej reprezentacji kraju kwitnącej wiśni. Wiem, że pomodzony niemiłosiernie i nie powinien się podobać, ale się podoba, taki widać zboczony jestem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz