Oczywiście nie brakuje BMW, Porsche, Ferrari, Rollsów, Citroenów. Jest też kawał polskiej motoryzacji, w tym dużo sentymentów, bo żółta Syrena 105, prawie identyczna jak pierwszy samochód taty. Nawet zapach w środku podobny, obawiam się, że ten skaj na tapicerce będzie tak śmierdzieć również za kolejnych czterdzieści lat. Może to nic specjalnego, ale mi to się kojarzy z dzieciństwem i nie potrafię go porównać z żadnym innym, Taki sam czułem wtedy i za każdym razem, gdy przy jakieś niezwykle rzadkiej okazji wsadzę łeb do Syreny odbywam mini podróż w czasie.
No i jest Kadet, czerwony, identyczny jak moje pierwsze własne coś na benzynę. Ma tak samo pożółkły cyferblat jak mój, tylko plastiki kompletne a ja swoje popękałem. A Simsonów ani śladu, ha!
A poniżej Datsun, którym chyba najchętniej wyjechałbym z dzisiejszej imprezy, przedstawiciel bardzo nielicznej reprezentacji kraju kwitnącej wiśni. Wiem, że pomodzony niemiłosiernie i nie powinien się podobać, ale się podoba, taki widać zboczony jestem.






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz