Można, jak ja, zacząć od nieprzystępnej lektury podręcznika, bo w czasie pandemii inne możliwości nie istnieją. Przygotowanie teoretyczne jest ważne ale bez żadnego kontaktu z praktyką wchodzi bardzo ciężko.
Dlatego skoro jest już to możliwe to najlepiej od razu iść na dobry kurs.
Mam to szczęście że trafiam do Saily.pl gdzie w ciągu jednego intensywnego dnia przerabiamy całość niezbędnego materiału łącznie z zajęciami praktycznymi.
Od rana przechodzimy przez kolejne etapy:
- Wiązanie podstawowych węzłów, ok 1 godzina podczas której instruktorzy wielokrotnie upewniają się że mamy to opanowane.
- Omówienie i demonstracja budowy jachtu z dużym naciskiem na bezpieczeństwo. Kolejna godzina na keji przy zimnym wietrze między 4 a 5 w skali Beauforta.
- Część teoretyczna to 3 godziny wykładu gdzie wymagana wiedza jest podana w pigułce. A raczej w pigule bo trochę tego jest. Nie da się przekazać wszystkiego, ale instruktorzy selekcjonują materiał najważniejszy dla motorowodniaków.
- Pływanie. Każdy z naszej siódemki wykonuje najważniejsze manewry: człowiek za burtą, cumowanie, dojście i odejście z nabrzeża, pływanie w ślizgu. Na szczęście już teraz trochę mniej wieje.
Teraz tylko pozostaje mi załatwić formalności w Polskim Związku Motorowodnym i wszystkie polskie wody śródlądowe oraz morskie do 2 mil morskich od brzegu stoją dla mnie otworem.
![]() |
| Historyczna, pierwsza jednostka którą przypada mi sterować. |
![]() |
Wyraz twarzy mówi wszystko o pogodzie. |



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz