Jest niedziela, mamy piękną pogodę, to pojadę sobie do Aleksandrowa na targowisko zobaczyć czy ktoś nie ma na sprzedaż jakiś ciekawych retro gratów do Commodore 64 czy czegoś podobnego. Mijam rondo lotników w Rąbieniu, dojeżdżam do kolejnego a tu niespodzianka. Ruch znikomy, jadę wolno, na rondzie skręcać trzeba ale na wielkiej świeżej tłustej plamie oleju napędowego skręcać się nie da. Momentalnie jak na lodzie zaliczam glebę. Cebula przygniata mi lewą nogę w kostce, ślizga się po ziemi i ciągnie mnie tak ze sobą kilka metrów. W tym samym czasie mój korpus próbuje się przetoczyć ale stopa tkwi między Hondą a asfaltem. Ałaaa.
Na miejsce szybko przyjeżdżają strażacy, pomagają mi odprowadzić Hondę na boczną drogę i zaparkować. Karetka bierze mnie do Zgierza gdzie po kilku godzinach zjawia się Policja aby mnie przepytać i zrobić notatkę. Większość niedzieli spędzam a SORze. A kolejne miesiące na rehabilitowaniu tej nogi. Cieszę się że mam porządne buty i spodnie.
Mówią, że każdy choć raz się musi wypierd*lić i po to właśnie kupiłem cebulę, żeby nie było szkoda. Mission accomplished. Będę odtąd bardziej uważał na plamy i kałuże. Tylko teraz prawdopodobnie Madzia nie wypuści mnie już na moto bez takiego stroju..jpg)


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz