Warunki mimo ze kwiecień typowo letnie, w porywach 27 stopni. Na torze pełna obsada a auta jak zwykle najróżniejsze. Zdecydowanie najciekawszym samochodem jest dziś pomotany Ford Escort MK2.
Z ulgą stwierdzam, że opony się sprawdzają, bo trochę kosztowały. Trzymają zdecydowanie lepiej od starych Race GC i dość łatwo poprawiam wynik, właściwie to już na trzecim lub czwartym okrążeniu schodzę poniżej 1:07. Dynamiki jazdy jako pierwsze nie wytrzymują dekielki i gubię dwa przednie. Druga sprawa to, że kompot wyraźnie grzeje się ponad standard. Po pierwszej serii widzę, że wskazówka temperatury wychyla się na prawo. Przerwa trwa 20 minut a parking jest na pełnym słońcu, więc silnik nie nadąża się wychłodzić. Podczas drugiej tury obserwuję temperaturę i kiedy po paru okrążeniach widzę jak niebezpiecznie zbliża się do czerwonego pola, decyduję się zjechać do pitstopu. Niestety nie zdążę, bo w połowie toru, beemka odmawia dalszej jazdy. W tym samym momencie słyszę jakiś dziwny alarm i gejfon również wyłącza się z przegrzania. Profilaktycznie szybko zdejmuję kask bo ostania rzecz która jeszcze działa to ja. Czekam na koniec rundy i holowanie, jednak po paru minutach próbuję ponownie i silnik odpala. Ewidentnie chłodzenie to obecnie najsłabszy punkt i tym trzeba się pilnie zająć.
Odczyty najlepszych czasów z aplikacji różnią się nieco od tych z systemu udostępnianego na torze a patrząc na czasy wszystkich okrążeń to wyraźnie coś jest nie tak systemem toru. Nie wszystkie wyniki zalicza prawidłowo.
A poniżej auto które w momencie gdy jadę do domu, ma czasy najbardziej zbliżone do moich.






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz