niedziela, 24 września 2023

Plama na rondzie

Jest niedziela, mamy piękną pogodę, to pojadę sobie do Aleksandrowa na targowisko zobaczyć czy ktoś nie ma na sprzedaż jakiś ciekawych retro gratów do Commodore 64 czy czegoś podobnego. Mijam rondo lotników w Rąbieniu, dojeżdżam do kolejnego a tu niespodzianka. Ruch znikomy, jadę wolno, na rondzie skręcać trzeba ale na wielkiej świeżej tłustej plamie oleju napędowego skręcać się nie da. Momentalnie jak na lodzie zaliczam glebę. Cebula przygniata mi lewą nogę w kostce, ślizga się po ziemi i ciągnie mnie tak ze sobą kilka metrów. W tym samym czasie mój korpus próbuje się przetoczyć ale stopa tkwi między Hondą a asfaltem. Ałaaa. 


Już wiem, że do Aleksandrowa dziś nie dojadę. Kierowcy zatrzymują się i pomagają mi wstać a ja dzwonię na 112. Rondo wygląda tak jak by przed chwilą TIR jechał tędy z otwartym bakiem. Jest tu na oko 20 litrów ropy rozlanej na długości kilkudziesięciu metrów, cały się od tego kleję.  

Na miejsce szybko przyjeżdżają strażacy, pomagają mi odprowadzić Hondę na boczną drogę i zaparkować. Karetka bierze mnie do Zgierza gdzie po kilku godzinach zjawia się Policja aby mnie przepytać i zrobić notatkę. Większość niedzieli spędzam a SORze. A kolejne miesiące na rehabilitowaniu tej nogi. Cieszę się że mam porządne buty i spodnie. 



Mówią, że każdy choć raz się musi wypierd*lić i po to właśnie kupiłem cebulę, żeby nie było szkoda. Mission accomplished. Będę odtąd bardziej uważał na plamy i kałuże. Tylko teraz prawdopodobnie Madzia nie wypuści mnie już na moto bez takiego stroju. 


sobota, 23 września 2023

Sport Glide 107

W końcu dojrzewam do tej dawno już umówionej jazdy próbnej w salonie HD. Właściwie to oni mnie zmotywowali do zrobienia prawa jazdy a dziś robię testy oglądanego wcześniej Sport Glide z silnikiem M8 107 cali.  

Po krótkim szkoleniu "gdzie co jest", ruszam na podbój Widzewa. Trzeba się oczywiście chwilę przyzwyczaić, bo manewry robi się nieco inaczej niż na Hondzie. Wrażenia z jazdy są niezapomniane, motocykl wygląda i jeździ wspaniale a mijani przechodnie zatrzymują się, wymachują do mnie chusteczkami i wyciągają niemowlęta z wózków żeby lepiej widziały co też jedzie Aleją Marszałka Józefa Piłsudskiego. Harleya dostaję na godzinę, która mija równie szybko jak kurs kolejką górską. 

Nie jestem na 100% przekonany do tego konkretnego modelu, mam kilka obaw ze względu na pozycję z nogami do przodu, która wygląda zajebiście, ale przenosi całe obciążenie na plecy a to akurat moja pięta achillesowa. Co prawda po tej godzinie nie mam żadnych dodatkowych bólów, ale wydaje się, że długofalowo to dla mnie nie za dobre. No i cena zbija z nóg. Nie mniej jednak, to dziś właśnie zapada decyzja o sprzedaży Kompota, by choć częściowo przybliżyć się do cruisera z Milwaukee na ramie softail.