niedziela, 25 września 2016

GTR

Z okazji imienin mam okazję na recenzję przejazdu po torze Łódź Nissanem GTR. Kolejne z cyklu aut, których sobie nigdy nie kupię a jednak przyjemnie byłoby mieć jednego takiego w garażu obok nowego Patrola. Nissan wiele obiecuje i jednocześnie spełnia wiele z tego co obiecał. Rewelacyjnie się w nim siedzi, fotel idealnie trzyma kierowcę i jednocześnie jest wygodny, pozycja z kierownicą optymalna. Dostępny egzemplarz jest z silnikiem 3.8 V6, więc porównywalny do tego w Mustangu, jednak biturbo wyciska z niego prawie 500KM, dodatkowo napęd na cztery koła powodują, że przyspieszenie jest porównywalne tylko z SL 500, po prostu wciska w fotel i tak trzyma. Trzeba tylko poczekać aż skrzynia zredukuje bieg, bo to automat.




Szkoda, że zewnętrzna pętla Toru Łodź jest tak krótka i nie ma w zasadzie gdzie go rozpędzić. Najdłuższa prosta kończy się górką, zza której nic nie widać a potem od razu jest zakręt. Ten Nissan ma chyba słabe hamulce jest też cięższy niż na to wygląda. Bardzo szybko doganiam samochód przede mną, odczekuję chwilę, łagodny zakręt, wąska strefa startowa i już można cisnąć i znów zakręty i prosta. Tor jest dostosowany do małych aut i gokartów, nawet we Wrocławiu na łukach jest szerzej, trochę to niestety ogranicza fantazję na zakrętach. Opony dość szybko tracą trakcję, może to właśnie wina większej masy, niestety zapomniałem przyjrzeć się, na jakich on gumach stoi. 


GTR to nie tylko super komfortowy i szybki i niezwodny sprzęt do jazdy, to jednocześnie a może nawet przede wszystkim, magnes na laski, co czyni z niego idealny wybór dla każdego kierowcy.

Pierwszy przejazd Torem Łódz, pierwsza jazda GTR-em a na kolację mule, też pierwsze. Pozostaje postanowienie, że drugi przejazd GTR-em nastąpi szybciej niż drugie mule.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz