W porównaniu ze Szwajcarią to tu wcale nie ma klasyków, no może prawie wcale. Najpopularniejsze auto w miastach to nowy Fiat 500 a na wsi Panda 4x4. Jest tego tyle na każdym kroku, ze ja od razu też chcę taką Pandę. Wieczorami czytam, jaki tam jest napęd i do czego to to się nadaje. Póki co namierzyłem komis pełen tego szmelcu. U nas to chyba jednak rzadki youngtimer, tutaj to normalka, trzymana na dojechanie, bo nie opłaca się sprzedać. Jednym słowem załapałem bakcyla na to, żeby następny Land Sagan zrobić taką Pandą. Teraz, kiedy to piszę gorączka już mi przeszła, wystarczyło zobaczyć, jakie strucle są oferowane w polskim Internecie. W niemieckim natomiast drogo i daleko. Jednak będąc tu oglądam się za każda Pandą i w ośmiu przypadkach na dziesięć to właśnie Panda I 4x4. Nawet w pewnym momencie nie chce mi się już robić im zdjęć. Trzeba sobie było taką przywieźć, jako pamiątkę z wakacji.
No to miejscowości w Toskani po kolei: Piza, Siena, Monteriggioni, San Gimignano, Pienza, Montalcino, Florencja, Lukka, Vinci.
Tyle razy ile jestem tu w kościołach, wystarczy mi na resztę życia. Za każdym razem mam nieodparci mieszane uczucia. Z jednej strony tyle pięknych dzieł stworzył człowiek, ale w imię czego? Gdyby ten wysiłek przez wieki średnie skoncentrować na nauce, a nie ją zwalczać, to teraz zamiast wciąż bić się o paliwa kopalne, bylibyśmy już nieśmiertelni albo kolonizowalibyśmy inne systemy w naszej Galaktyce.
Wszędzie oglądamy średniowieczne i renesansowe kościoły, ale przecież znacznie bardziej klimatyczne są uliczki, balkoniki, małe okienka na poddaszu.
Średniowieczne miasta i wioski swoją drogą, ale Toskania ma dostęp do morza i morze to jest ciepłe we wrześniu, bardzo czyste i równie słone. Wybrzeże o tej porze roku nielicznie tylko zaludnione przez osoby w wieku poprodukcyjnym.
Ostatniego dnia w drodze powrotnej z domu da Vinci trafiamy na kilkunastokilometrową wąską i krętą drogę. Od razu z przeciwka nadjeżdża kolumna klasyków. Są tu jednak takie auta.
Włosi mają problem z płaceniem podatków, chyba. Tą tezę wysnuwam na podstawie tankowania. Robimy to kilkukrotnie i za każdym razem obsługa przyjmuje gotówkę najchętniej jeszcze przy dystrybutorze. Nawet nie upominam się o paragon. Oczywiście są też zautomatyzowane stacje, ale nie przyjmują gotówki a nie chcemy płacić kartą.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz