czwartek, 29 września 2016

Wielkie otwarcie Toru Łódź

Wiedziałem, że członkostwo się kiedyś jeszcze przyda. Otwarcie Toru Łódź jest rozłożone na 6 dni jak stworzenie świata. Ze względu na sraczkę w pracy, nie udało mi się wbić pierwszego dnia z dziennikarzami i blogerami, natomiast dzisiaj jest dzień dla automobilklubów, więc również się kwalifikuję. Ta-daaaaa!

Tor już widziałem i jeździłem na nim wcześniej, ale dzisiaj jest trochę inna formuła, bo jest mniej ludzi, są dziennikarze, jest prezes i manager, można zadawać pytania. A okazja ku temu pojawia się już na wejściu, bo prezes zaprasza na fotel pasażera do swojego Lancera Evo X. Bardzo fajna maszyna o mocy ponad 350 koni a Tomasz świetnie się nią posługuje. No ale powiedzmy sobie szczerze: nic dziwnego, skoro ma swój tor wyścigowy to ma gdzie trenować. Jak ja bym miał takie możliwości to był jeździł tak samo albo jeszcze lepiej, bez dwóch zdań.


Przy okazji rozmów kuluarowych zaczepiam managera toru i wypytuję o terminy track day-ów, bo sprawdzałem kilka dni temu i wszystkie były wykupione a tor porezerwowany na dwa miesiące do przodu, nie do końca widać, przez kogo. Poddaję pomysł żeby na stronie podawali, kto rezerwował, bo może są jakieś imprezy, na które można by się wkręcić a tak nie wiadomo. Dowiaduję się, że większość jest po prostu zarezerwowanych przez Toyotę Polska. Słyszę, że miejsca na track day-e są pozajmowane, ale wielu ludzi rejestrowało się i nie zapłacili, więc teraz powinny już być wolne terminy, co szybciutko sprawdzam i dokonuję rezerwacji na 16 października. Będzie, więc jednak okazja by przetestować tor i semi slicki kupione przed wakacjami i dotychczas zajmujące cenne miejsce w naszym garażu. Miło sobie pogadaliśmy - pozytywni ludzie z pasją, rozumieją moje potrzeby, tylko zainteresowanie trochę ich przerosło. W nowym sezonie hype powinien już okrzepnąć i pojeżdżawki będą odbywać się w przewidywalnych terminach: raczej w weekendy, nie jak teraz w losowe dni, kiedy akurat mieli wolny tor.


Mam trochę mało czasu, ale i tak udaje mi się załapać na drugą przejażdżkę z Tomkiem tym razem Porsche turbo S, tu jest już ponad 500 koni, z dobrym kierowcą otwiera to oczy a momentami nawet zatyka płuca.



Szkoda, że nie trafiło mi się miejsce w Drift Taxi i nie mam czasu żeby czekać do końca. Za to z jednym z instruktorów jadę sprawdzić płytę poślizgową. Płyta jak to płyta jaka jest każdy widzi i wie, jednak przy okazji mam dostęp do ich krótkofalówki. Słyszymy, na radiu, że Lamborghini zgasło za górką i żeby tam nie jeździć, bo stoi i nie wiadomo, co z tym zrobić. I lepiej żeby TVN tego nie nakręcił. Na całe szczęście rozkraczyło się za górką i go nie widać.


Na „do widzenia” mogę oglądać prototyp S201 czyli Nowej Syrenki - poczwarki z laminatu. Bryła faktycznie przypomina Syrenę, jeździ i skręca, czyli nie ma się do czego przyczepić. Ciekawe czy wdrożą to do masowej produkcji i kto to kupi. Pewnie będzie to kwestia ceny. Radzę im, niech od razu robią to auto na gaz i tak sprzedają, ale panowie mają pomysł by to był samochód elektryczny, taka polska Tesla. No powodzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz