środa, 13 grudnia 2023

Street Bob: Bądź jak Mateusz

Przy wyborze Harleya miałem różne opcje i fazy, zaczynając od Sport Glidea demo, który był już pięcioletni ale salonowy, przez lekko używanego Low Ridera S, ale ostatecznie wybieram nowego Street Boba 114 z 2023. Ciężko się było na niego zdecydować, bo w całej Polsce nie było możliwości odbycia jazdy próbnej Street Bobem, najbliższy krewniak z dostępnych maszyn demonstracyjnych to Low Rider ST i nim trochę pojeździłem. Jak zwykle przy takich okazjach przeczytałem już tyle opinii i obejrzałem tyle filmików, że wiem coraz więcej a przez to decyzję podjąć jeszcze trudniej. W końcu jednak udaje mi się negocjować cenę do mojego budżetu i biorę chyba ostatni polski egzemplarz z 2023 w kolorze Vivid Black z pomarańczową jedyneczką.

Street Bob to prawie najbardziej podstawowy i najmniej wyposażony model w gamie Softail stąd bardziej przystępna cena. Jest jeszcze tańszy Softail Standard ale on ma zdecydowanie za dużo chromu jak na mój gust (bo "paint it black") i słabszy silnik. niestety żaden salon nie trzyma ich jako demo, bo to "golasy". 

Bob baaardzo mi się podoba. To doskonała baza do customizacji i pewnie tak właśnie będzie. Z czasem domontuję mu takie bajery jakie mi będą odpowiadały. Póki co ma silnik M8 114 cali, siedzenie i podnóżki dla pasażera, od razu biorę oryginalnego gmola żeby chronić nogi i motocykl przy ewentualnej przewrotce na bok. No i wymieniam ten chromowany kapsel na czarny zamykany na klucz. 

Formalności trochę trwają no i czekałem na suchą pogodę o którą w grudniu niełatwo. Na szczęście dziś jest taki dzień: sucho, nie wieje i aż 3 stopnie na plusie, odbieram.  



Teraz będę miesiącami chodził koło niego w garażu i czekał na wiosnę. Przebieg: 19 km. 

czwartek, 2 listopada 2023

Żegnam Superkompota

Niedawna wizyta gości była dobrym pretekstem do odwiedzin na Torze Łodź. Chcę pokazać młodzieży trochę lokalnej specyfiki i nacieszyć się ostatnimi momentami z BMW. Jedziemy więc na tor popatrzeć na odbywający się tam track day samochodowy. Przy okazji robię zdjęcia do głoszenia a Azeez obiecuje zmontować klip promocyjny. Dobrze się przy tym bawimy poznając parę ciekawych osób i aut. 


Klip wychodzi bardzo interesująco, na pewno zwraca uwagę. 


Po kilku tygodniach znajduje się poważny klient, bo o tych niepoważnych szkoda wspominać, i po rozsądnej negocjacji odjeżdża moim rajdowo drogowym cackiem. Na zdjęciu się uśmiecham, ale dusza płacze. Na otarcie tych łez pozostaje mi tylko kasa.

Pozdrawiam nowego właściciela jeśli to czyta, jestem przekonany, że jest zadowolony z tego BMW. 

niedziela, 24 września 2023

Plama na rondzie

Jest niedziela, mamy piękną pogodę, to pojadę sobie do Aleksandrowa na targowisko zobaczyć czy ktoś nie ma na sprzedaż jakiś ciekawych retro gratów do Commodore 64 czy czegoś podobnego. Mijam rondo lotników w Rąbieniu, dojeżdżam do kolejnego a tu niespodzianka. Ruch znikomy, jadę wolno, na rondzie skręcać trzeba ale na wielkiej świeżej tłustej plamie oleju napędowego skręcać się nie da. Momentalnie jak na lodzie zaliczam glebę. Cebula przygniata mi lewą nogę w kostce, ślizga się po ziemi i ciągnie mnie tak ze sobą kilka metrów. W tym samym czasie mój korpus próbuje się przetoczyć ale stopa tkwi między Hondą a asfaltem. Ałaaa. 


Już wiem, że do Aleksandrowa dziś nie dojadę. Kierowcy zatrzymują się i pomagają mi wstać a ja dzwonię na 112. Rondo wygląda tak jak by przed chwilą TIR jechał tędy z otwartym bakiem. Jest tu na oko 20 litrów ropy rozlanej na długości kilkudziesięciu metrów, cały się od tego kleję.  

Na miejsce szybko przyjeżdżają strażacy, pomagają mi odprowadzić Hondę na boczną drogę i zaparkować. Karetka bierze mnie do Zgierza gdzie po kilku godzinach zjawia się Policja aby mnie przepytać i zrobić notatkę. Większość niedzieli spędzam a SORze. A kolejne miesiące na rehabilitowaniu tej nogi. Cieszę się że mam porządne buty i spodnie. 



Mówią, że każdy choć raz się musi wypierd*lić i po to właśnie kupiłem cebulę, żeby nie było szkoda. Mission accomplished. Będę odtąd bardziej uważał na plamy i kałuże. Tylko teraz prawdopodobnie Madzia nie wypuści mnie już na moto bez takiego stroju. 


sobota, 23 września 2023

Sport Glide 107

W końcu dojrzewam do tej dawno już umówionej jazdy próbnej w salonie HD. Właściwie to oni mnie zmotywowali do zrobienia prawa jazdy a dziś robię testy oglądanego wcześniej Sport Glide z silnikiem M8 107 cali.  

Po krótkim szkoleniu "gdzie co jest", ruszam na podbój Widzewa. Trzeba się oczywiście chwilę przyzwyczaić, bo manewry robi się nieco inaczej niż na Hondzie. Wrażenia z jazdy są niezapomniane, motocykl wygląda i jeździ wspaniale a mijani przechodnie zatrzymują się, wymachują do mnie chusteczkami i wyciągają niemowlęta z wózków żeby lepiej widziały co też jedzie Aleją Marszałka Józefa Piłsudskiego. Harleya dostaję na godzinę, która mija równie szybko jak kurs kolejką górską. 

Nie jestem na 100% przekonany do tego konkretnego modelu, mam kilka obaw ze względu na pozycję z nogami do przodu, która wygląda zajebiście, ale przenosi całe obciążenie na plecy a to akurat moja pięta achillesowa. Co prawda po tej godzinie nie mam żadnych dodatkowych bólów, ale wydaje się, że długofalowo to dla mnie nie za dobre. No i cena zbija z nóg. Nie mniej jednak, to dziś właśnie zapada decyzja o sprzedaży Kompota, by choć częściowo przybliżyć się do cruisera z Milwaukee na ramie softail. 


wtorek, 29 sierpnia 2023

Szkolenie motocyklowe pierwszy stopień

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jedyne co umiem na motocyklu, to zdać egzamin państwowy i że jest to absolutne minimum umiejętności do wyjechania na drogę. Żeby czuć się pewniej szukałem terminu na szkolenie doskonalące technikę jazdy. A takie właśnie są gdzieżby indziej jeśli nie na naszym łódzkim torze. 

Bierzemy z Tomkiem wolny wtorek i mimo upałów na zmianę z ulewami zapisujemy się na szkolenie. Pogoda szczęśliwie dobra, lać zaczyna dopiero po rozdaniu dyplomów. 

O samym szkoleniu mam bardzo dobre zdanie, jest kilku instruktorów dzięki czemu jest okazja pogadać z każdym. Część teoretyczna powinna być pokazywana na kursie na prawo jazdy, dobrze tłumaczy podstawy fizyki motocykla czego zabrakło na kursie. 

Ćwiczymy wiele fajnych technik pomagających w manewrach poniżej progu równowagi i przy większych prędkościach. Uczymy się nie pracować rękami lecz ciałem i skręcania przeciwskrętem. operowania hamulcem tylnym przy zawracaniu. mnóstwo przydatnych rzeczy które jednak trzeba będzie ciągle ćwiczyć. 

Tomek przyjął podobną drogę na pierwszy moto, czyli kupił cokolwiek tanio, w rezultacie nasze szroty zdecydowanie się wyróżniają wśród nowych lub prawie nowych Ducati, BMW, czy innych motocykli marzeń. My ciśniemy tym co się trafiło.


Jednego z instruktorów poniosło i mówi jakie to wszyscy mamy wspaniałe i mocne maszyny, po chwili patrzy na nas: "ale te też sę super, bardzo niezawodne". 

Na jednym z modułów omawiamy regulację i luzy na klamkach, wychodzi nam że trzeba bardzo dużo podciągnąć. Okazuje się też, że przednie koło bije mi przy jeździe bez trzymanki, ewidentnie niewyważone lub luz na łożysku, trzeba to szybko ogarnąć. 

Poza tym, że wiele się uczymy to mimo wszystko najlepsza część jest na końcu czyli swobodne jazdy całą nitką toru. Na zakrętach mam wrażenie, że wykorzystuję całą nowo zdobytą wiedzę i składam się prawie do ziemi. Jak to wygląda z zewnątrz można samemu ocenić, bo po terenie kręci się fotograf. 


Myślę że wiele to szkolenie dało i nauczyliśmy się tego czego zabrakło na kursie, wiemy też co ćwiczyć by się podciągnąć. Jest też drugi poziom, trzeba go będzie zrobić po jakimś czasie. Pełen program szkolenia na pierwszym etapie tutaj.

Korzystając z okazji przymierzam się do BMW R1150R bo jest to motocykl jaki rozważam jeśli nie uda się finansowo ogarnąć tematu Harleya. Bardzo mi się podoba, odpowiada mi jego rozmiar i dobrze mi się na nim siedzi, może być potencjalnie etapem pośrednim na drodze do cruisera jak już poczuję że wystarczająco opanowałem Cebulę.


poniedziałek, 14 sierpnia 2023

Cebula

Oczekiwanie na wydanie uprawnień trwa w moim przypadku zdecydowanie zbyt długo. Po dwóch tygodniach nie wytrzymuję i wchodzę na OLX. Filtruję lokalnie co tam jest taniego i w miarę ogarniętego na pierwsze miesiące. Na czymś trzeba ćwiczyć swoje wstępne szlify. Uczyliśmy się na sześćsetkach i coś w podobnym zakresie chcę znaleźć. 

Pada na Hondę CB 500 z 1994 roku od Siergieja. Jedziemy z Tomkiem, oglądamy, jedzie, skręca, światła działają - biorę. Sergiej ponoć sporo w niej zrobił, oleje, akumulator, ale sam to dłubał, więc i tak trzeba będzie podwieźć do fachowca. 

Czytam w internecie i Cebula ma opinię motocykla nudnego, ale niezawodnego i dobrego na początek bo lekki i nie do zajechania. Tak czy inaczej po prawie trzydziestu latach to ma pewne wady: troche rzęzi, dzwoni, prowadzi się dobrze ale mało precyzyjnie, tu i ówdzie są luzy. Popękana owiewka samoróbka robi fajne sportowo-złomiarskie wrażenie, na pewno poprawi komfort w stosunku do oryginalnego nakeda i jednocześnie nie szkoda jej podrapać bo zawsze można skleić taśmą i pociągnąć czarnym sprayem. No i są kuferki, więc na miasto i do pracy to idealny zestaw.

Nie zamierzam się do niej przywiązywać, ale wiadomo, że pierwsza maszyna to jakiś sentyment zostanie. Na razie trenuję w niedzielę wieczorem na parkingu. W ciągu dnia na miasto nie da się wyjechać ze względu na afrykańskie upały. 

poniedziałek, 31 lipca 2023

Kategoria A

Sam proces nauki i zdawanie na prawo jazdy zasługuje na krótki wpis bo różni się zasadniczo od tego przez co przechodziłem w 1991 roku. Część teoretyczną można sobie zdać ucząc się pytań egzaminacyjnych z aplikacji, która symuluje przebieg egzaminu państwowego a pytania w niej zawarte powielają się z rzeczywistymi, choć jest ich bardzo dużo. Ja wybieram szkolenie z instruktorem na co schodzą mi dwa tygodnie, bo instruktor ma takiego starego, kompa że nie da się oglądać streamowanych przez niego filmików. Nie wiem jak radził sobie dotychczas ale nasza grupa wymusiła na nim zakup nowego laptopa. Mimo to warto brać tą opcję, bo przynajmniej jest komu zadać pytanie o dziwne, nie do końca jednoznaczne przepisy jakie panują obecnie.

Sam egzamin teoretyczny to pestka jeśli jest się przygotowanym. Mnie udaje się prawidłowo odpowiedzieć na wszystkie pytania. Mniej więcej 3/4 z nich rozpoznałem z aplikacji bo poświęciłem sporo czasu na naukę. 

Po zdaniu teorii zapisuję się na jazdy i tu już jest gorzej bo samemu ciężko się nauczyć a instruktorzy miewają tu gorsze dni i czasem nie chce im się pilnować kursantów. Mój ma też problemy z, delikatnie mówiąc, panowaniem nad emocjami i komunikacją z ludźmi. Można powiedzieć że w korpo długo by nie popracował. Mimo to nie daję się zniechęcić, w ciągu kilku tygodni wyrabiam te 20 godzin i mogę umawiać się na egzamin praktyczny. W Łodzi oznacza to oczekiwanie 2-4 tygodni na wolny termin. W międzyczasie mam wakacje, potem dzień przed egzaminem biorę 2 dodatkowe godziny a i tak kładę egzamin najeżdżając na ciągłą linię na skrzyżowaniu. Nic nadzwyczajnego, w poczekalni poznaję gościa który podchodzi siódmy raz do egzaminu na lawetę, 

- na co zdajesz? pyta. 

- kategorę A

- ahaaa... czyli na autobus.

Kolejny dostępny termin mam za miesiąc. 

W Łodzi za miesiąc, w Koninie za 10 dni. Czyli Konin. Biorę wolne, jadę do Konina gdzie wykupiłem sobie 2 godzinki jazdy po mieście z lokalnym instruktorem i na lokalnym sprzęcie. Od razu widzę różnicę w podejściu do kursanta, zamiast się na mnie drzeć podpowiada co robię źle, pokazuje miasto i zapewnia, że bez problemu zdam. Jego przepowiednia sprawdza się już godzinę później. Trasa egzaminacyjna pokrywa się w większości z tym co przejechaliśmy wcześniej. Nie robię żadnych większych będów tak więc jestem krok bliżej do Harleya. 

Co ciekawe, kategorię B mam bezterminowo, kategorię A ważną tylko przez 15 lat, tak że czas leci, zegar bije, trzeba korzystać póki jest. 

niedziela, 26 marca 2023

Moto zajawka

Czasem tak już jest że od słowa do słowa i człowiek ląduje w salonie Harley-Davidson. 

Wiek chyba już zobowiązuje a fakt, że nigdy wcześniej nie miałem motocykla nie licząc motoroweru nie powinien stać na przeszkodzie temu by przynajmniej spróbować. Nie szukam na motocyklu wrażeń i adrenaliny bo ten sport jest niebezpieczny, HD natomiast stereotypowo kojarzy mi się ze starszym panem z klasy średniej, majestatycznie sunącym bez pośpiechu i chłonącym samą przyjemność z jazdy, która redukuje mu stres i obniża ciśnienie. Coś jak jazda Patrolem poza rajdami, nigdzie się nie spieszysz, liczy się droga i chill. Brzmi znajomo. 

Póki co, moja uwaga została skierowana na model Sport Glide, który chyba najbardziej odpowiada mojej sylwetce i oczekiwaniom. Ręce są raczej nisko ale nie za nisko, a nogi lekko wyprostowane. Jedyne co mogę zrobić to posiedzieć na wystawie, pogadać i to zrobiłem. Model ten to taki kompromis między miastem a trasą no i bardzo podoba mi się jego sylwetka: nic ekstrawaganckiego, żaden chopper, po prostu klasyka. Nie za duży nie za mały. Przynajmniej w teorii.

No ale żeby się chociaż przejechać jednym czy drugim motocyklem, trzeba mieć prawo jazdy kategorii A, której to nie chciało mi się robić w wieku 18 lat. To teraz mam zaległości do nadrobienia. Już jestem kursantem po pomyślnym przejściu kwalifikacji lekarskiej. Teraz formalności, nauka i egzamin. 

piątek, 17 marca 2023

Superkompot trzy zero

Bardzo dawno nic nie było o moim BMW i nie bez przyczyny. Nie było o czym pisać bo trwała trudna i długotrwała przemiana kompota w superkompota. Mija właśnie rok z okładem od czasu kiedy decyduję się na kilkutygodniową szybką “plug’n’play” operację przeszczepu serca. Seryjny 323ti M52B25 (170KM) został sprzedany a jego miejsce zajmuje obecnie M54B30 (231KM). Silnik znamionowo mocniejszy od poprzednika o jakieś 25%, pamiętajmy jednak że kompot po przeróbkach w porywach wypluł 197 KM. Teraz też sporo zostało zrobione: kolektor dolotowy z M50 pozostał, weszły nowe kolektory wydechowe Schmiedmann, skrzynia bez zmian ale sprzęgło jest świeżo nabite kevlarem, mnóstwo pierdół jak oleje, uszczelki, nowa pompa paliwa itd. Oczywiście jest teraz nowa wiązka elektryczna a silnik udało się zestroić na 260KM i chodzi bardzo równo. Wszyscy poza moim kontem bankowym są bardzo zadowoleni z efektu.


Milczeniem pominę całą sagę związaną z tym dlaczego tak długo to trwało, musiałbym prowadzić smutny “dzienniczek budowy”. Nie spieszyło mi się, ale myślałem że w 2022 zdążą go oddać, niestety zimę też przeczekał na warsztacie a raczej na placu.

Ale już jest i idzie jak dziki.

Następnego dnia po odebraniu auta jadę na Tor Łódź i od razu widzę, że muszę na nowo nauczyć się nim jeździć! Nie tylko dlatego, że była taka duża przerwa, po prostu gaz do dechy prowadzi tylko do driftu co daje gigantyczną frajdę, kopa adrenaliny i kiepskie wyniki na torze. BMW ma teraz taki zapas mocy, że spokojnie można zerwać przyczepność w każdej chwili, trzeba ostrożniej i precyzyjnie operować gazem. Tak naprawdę jedynka nie jest już potrzebna a cały tor teoretycznie można by zrobić a trójce. Wcześniej trójkę włączałem tylko raz czy dwa na sekundę na dłuższych prostych.


Opony też wydają się trzymać za słabo, może nie miały szansy się rozgrzać przy temp ok 10 stopni. Niemniej jednak jest też niewielka szansa, że to ja jestem do bani.

Sprzęgło poddaje się po jakiś 20 minutach upalania i spaleniu 1/4 baku paliwa. Powyżej 4000 obrotów puszcza. Sądzę, że się spaliło ale jak się później okazuje po prostu się przegrzało i po paru godzinach wszystko wraca do normy. Uczeni mówią, że to kevlar się dociera, jeździć i obserwować. Mam nadzieję że to prawda. 

A tu zdjęcie szatańskiej maszyny zamieniającej 100 oktanową benzynę w hormon stresu. Tak wiem, wygląda tak samo niepozornie jak zawsze.