Bazdyskusyjnie piękna kraina, co po chwilę zapierające dech w piersi pagórki, domki, pola i sady, małe średniowieczne miasteczka i bardziej współczesne miasta z rondami co 100 metrów. Mnóstwo serpentyn po których jazda to czysta przyjemność. Jakbym tu mieszkał to, co weekend jeździłbym kabrioletem na wycieczki.
Tu na wsiach wcale nie jest aż tak ciasno jak się obawiałem. Problemem jest parkowanie owszem, ale poza turystycznym centrum zawsze coś tam się znajdzie. Wjechanie kaszkajem w centrum starego miasta kończy się zawsze źle albo bardzo źle. Uliczki są bardzo ciasne, często jednokierunkowe, ruch jak w Paryżu, piesi, skutery, fiaty, jak źle skręcisz to już po tobie, można na zawsze zostać uwięzionym w jednokierunkowym labiryncie.




W porównaniu ze Szwajcarią to tu wcale nie ma klasyków, no może prawie wcale. Najpopularniejsze auto w miastach to nowy Fiat 500 a na wsi Panda 4x4. Jest tego tyle na każdym kroku, ze ja od razu też chcę taką Pandę. Wieczorami czytam, jaki tam jest napęd i do czego to to się nadaje. Póki co namierzyłem komis pełen tego szmelcu. U nas to chyba jednak rzadki youngtimer, tutaj to normalka, trzymana na dojechanie, bo nie opłaca się sprzedać. Jednym słowem załapałem bakcyla na to, żeby następny Land Sagan zrobić taką Pandą. Teraz, kiedy to piszę gorączka już mi przeszła, wystarczyło zobaczyć, jakie strucle są oferowane w polskim Internecie. W niemieckim natomiast drogo i daleko. Jednak będąc tu oglądam się za każda Pandą i w ośmiu przypadkach na dziesięć to właśnie Panda I 4x4. Nawet w pewnym momencie nie chce mi się już robić im zdjęć. Trzeba sobie było taką przywieźć, jako pamiątkę z wakacji.









No to miejscowości w Toskani po kolei: Piza, Siena, Monteriggioni, San Gimignano, Pienza, Montalcino, Florencja, Lukka, Vinci.
Zazdroszczę mieszkańcowi Florencji, który ma własną przystań kajakową i kawałeczek plaży tuż pod balkonem. Gdzie zabytki tam wszędzie mniejsze lub większe tłumy, raczej niestety większe. Rzuca się też w oczy obecność wojska chroniącego bardziej znane obiekty. Tego już zdecydowanie mieszkańcom nie zazdroszczę.
Każdy jest mimem w Pizie.
Tyle razy ile jestem tu w kościołach, wystarczy mi na resztę życia. Za każdym razem mam nieodparci mieszane uczucia. Z jednej strony tyle pięknych dzieł stworzył człowiek, ale w imię czego? Gdyby ten wysiłek przez wieki średnie skoncentrować na nauce, a nie ją zwalczać, to teraz zamiast wciąż bić się o paliwa kopalne, bylibyśmy już nieśmiertelni albo kolonizowalibyśmy inne systemy w naszej Galaktyce.
Wszędzie oglądamy średniowieczne i renesansowe kościoły, ale przecież znacznie bardziej klimatyczne są uliczki, balkoniki, małe okienka na poddaszu.
W Toskanii zachwyca konsekwencja architektoniczna, może ryzykują jednostajność, ale warto. Przynajmniej dziewięćdziesiąt procent budynków trzyma się kilu prostych zasad np. pomarańczowe, żółte lub ceglane ściany, ciemno zielone okiennice i już jest jakoś tak schludnie. Nie wiem czy zielone okiennice to jakaś tradycja czy po prostu taką mieli najtańszą farbę w sklepach, ale ściany pasują do koloru tutejszej ziemi a okiennice do cyprysów. Więc to chyba nie przypadek.
Średniowieczne miasta i wioski swoją drogą, ale Toskania ma dostęp do morza i morze to jest ciepłe we wrześniu, bardzo czyste i równie słone. Wybrzeże o tej porze roku nielicznie tylko zaludnione przez osoby w wieku poprodukcyjnym.
Ostatniego dnia w drodze powrotnej z domu da Vinci trafiamy na kilkunastokilometrową wąską i krętą drogę. Od razu z przeciwka nadjeżdża kolumna klasyków. Są tu jednak takie auta.
Włosi mają problem z płaceniem podatków, chyba. Tą tezę wysnuwam na podstawie tankowania. Robimy to kilkukrotnie i za każdym razem obsługa przyjmuje gotówkę najchętniej jeszcze przy dystrybutorze. Nawet nie upominam się o paragon. Oczywiście są też zautomatyzowane stacje, ale nie przyjmują gotówki a nie chcemy płacić kartą.