Początkowa część Transalpiny nie jest ciekawa, pnie się w lesie, mijamy kila maszyn budowlanych i ciężarówek, w końcu docieramy do zapory, robimy przerwę na kawę
a po kawie tradycyjnie zrywa się burza.
Szukamy miejsca na nocleg, odbijamy w boczną drogę i po ok. 10 km znajdujemy płaskie i w miarę ustronne miejsce, ale jest bardzo mokro i mnóstwo komarów. Mimo to fajna imprezka wieczorem, choć chłodno, rozgrzewa nas Playboy 3D.
Noc jest bardzo zimna ok. 11 st. C.