Start ze Starego Sącza. W Moszczenicy byliśmy już Ja, Rafał, Grzesiek i załoga Vitary: Bartek, Magda i Kaśka. W Starym spotykamy się z Michałem i Edytą (Vitara) oraz Waldkiem i Krystyną (Terrano).
Wyznaczona trasa na Ignis na końcowym odcinku okazuje się zbyt trudna / źle wyznaczona. Główna asfaltowa droga prowadzi prawie na sam szczyt, nie można zabłądzić. Kiedy próbujemy podjechać wyznaczoną trasą, dojeżdżamy do bardzo stromego błotnego podjazdu, jadę na zwiady i spotykam 6 Rumunów z kamperem, palą ognisko, próbuję z nimi pogadać ale ni w ząb nie dajemy rady, więc zjeżdżam w dół. Nie wiem jak i po co Rumuni tam wjechali. Próbuję jeszcze pieszo zbadać inną ścieżkę na szczyt, ale jest zbyt stroma i wąska. Na krzakach znajduję ulotkę rowerowego rajdu zjazdowego „bone shaker”
Zgodnie ze wskazówką kolegów z Disco, którzy byli tu już dzień wcześniej i rozpoznali teren, jedziemy dalej główną drogą i docieramy do obozu. Witamy się i jedziemy dalej żeby przed wieczorem jeszcze zdobyć szczyt Ignis. Po drodze mijamy dwa obozy cyganów, wymieniamy uśmiechy, machamy dzieciakom i jedziemy dalej. Na szczycie sesja zdjęciowa...
i wracamy do obozu.