poniedziałek, 12 lipca 2010

Rumunia 2010 - start

Pierwszy wakacyjny wypad na offroad, przygotowany dość dokładnie "na sucho". W zasadzie całe towarzystwo skrzyknięte na forum4x4  i raczej wszyscy to debiutanci.

Start ze Starego Sącza. W Moszczenicy byliśmy już Ja, Rafał, Grzesiek i załoga Vitary: Bartek, Magda i Kaśka. W Starym spotykamy się z Michałem i Edytą (Vitara) oraz Waldkiem i Krystyną (Terrano).



Dojazd do Baia Mare przebiegł bez wielkich niespodzianek, tam spotkamy się z Rafałem i Danką (Patrol) i Piotrkiem i Arletą (Misiek). Szybkie zakupy, wymiana euro na Leie, tankowanie (Waldek przez 40 minut nalewa chyba z 50 litrów wody) i jedziemy dalej.

Wyznaczona trasa na Ignis na końcowym odcinku okazuje się zbyt trudna / źle wyznaczona. Główna asfaltowa droga prowadzi prawie na sam szczyt, nie można zabłądzić. Kiedy próbujemy podjechać wyznaczoną trasą, dojeżdżamy do bardzo stromego błotnego podjazdu, jadę na zwiady i spotykam 6 Rumunów z kamperem, palą ognisko, próbuję z nimi pogadać ale ni w ząb nie dajemy rady, więc zjeżdżam w dół. Nie wiem jak i po co Rumuni tam wjechali. Próbuję jeszcze pieszo zbadać inną ścieżkę na szczyt, ale jest zbyt stroma i wąska. Na krzakach znajduję ulotkę rowerowego rajdu zjazdowego „bone shaker”

Zgodnie ze wskazówką kolegów z Disco, którzy byli tu już dzień wcześniej i rozpoznali teren, jedziemy dalej główną drogą i docieramy do obozu. Witamy się i jedziemy dalej żeby przed wieczorem jeszcze zdobyć szczyt Ignis. Po drodze mijamy dwa obozy cyganów, wymieniamy uśmiechy, machamy dzieciakom i jedziemy dalej. Na szczycie sesja zdjęciowa...



i wracamy do obozu.