środa, 14 lipca 2010

Meteo

Start w 6 aut (my Grześ, Bartek, Michał, Piotr i Waldek) jedziemy do odc.3 przez Moisei. Dojazdówka jest bardzo ładna ale trasy na Muncelul Raios i i La Cruce niedostępne - strome błotne podjazdy i koleiny wymyte przez wodę tworzą trawersy miejscami na 45 stopni. Decydujemy się wracać tą samą drogą i z Borszy podjechać pod stację Meteo (odc. 5). Waldek zaczyna marudzić i nakłaniać resztę ekipy żeby jechali z nim na Transalpinę bo on zmierza do Albanii i jest mu to po drodze (już wcześniej trochę denerwował mnie swoim marudzeniem ale teraz już przegiął – czekam kiedy się odłączy od reszty). Po drodze w upale psuje nam się nawiew. W Borszy zaskakuje nas silna burza, czekamy na parkingu w samochodach aż przejdzie, brak nawiewu oznacza, że szyba szybko paruje i nic nie widać, pracujemy chusteczkami. W obliczu tych trudności Waldek nareszcie decyduje się jechać w swoją drogę (uff). W końcu ruszamy i po chwili przestaje padać. Odnajdujemy niebieski szlak, kluczymy po wiejskich dróżkach, trochę się gubimy i w końcu trafiamy na szlak. Podjazd jest bardzo stromy i wąski, na szczęcie kamienisty a nie błotny. Pokonujemy go w ciągu 2-3 godzin.



Jest duży stres czy coś nie pojedzie z przeciwka, bo wyminięcie byłoby niemożliwe a wycofanie bardzo trudne i długie. Patrol trochę się grzeje (wskazówka na ¾) robimy 3 odpoczynki. W końcu docieramy do stacji i widok wynagradza wszystko.

Poznajemy pracownika stacji Ilia (miły Rumun cygańskiego pochodzenia), częstujemy go fajkami a on nas herbatą (ma jej cały wielki garnek na ogniu, parzy z jakiś ziół zebranych w okolicy). Proponuje nam nocleg za drobną opłatą, chętnie korzystamy - przy okazji można się wykąpać.