czwartek, 22 lipca 2010

Powrót w Maramuresz

Dziś mamy w planie wrócić do Maramureszu i zrobić trasę Viseu de Sus (odc. 6). Dojazd dość długi (ok. 200 km) ale jedzie się dobrze. Mam pomysł żeby podłożyć sobie pod tyłek poduszkę i już noga nie cierpnie tak jak wczoraj.

W Viseu de Sus oczywiście pada, jemy obiad na początku wyznaczonej trasy. Po obiedzie okazuje się ze możemy przejechać maksymalnie kilometr , dalej rzeka zabrała drogę i to już chyba dość dawno temu. Mieszkaniec ostatniej chaty pomaga nam zawrócić, pojawiają się dzieciaki, dajemy im cukierki.



W drodze powrotnej odwiedzamy stację kolejki wąskotorowej i kupuję kilka map.


Drugi pomysł to dojazd z Borszy i pętla nad jeziorem Novat (odc. 9) Na górze okazuje się, że jeziorko w zasadzie nie istnieje za to jest tu jakaś kopalnia odkrywkowa czy coś w tym rodzaju – pełno maszyn, jakieś budynki gospodarcze – nic przyjemnego. Jedziemy dalej w górę doliny ale docieramy do miejsca gdzie drewno ładowane jest na samochody i wywożone. Dalej nie ma drogi.



Decydujemy się jechać na Prislop i biwakować w znanym nam miejscu.


Jest fajnie ale to ostatnia noc ekipy Bartka, pijemy palinkę ale mi nie smakuje, innym też nie, to już zwykły bimber a tego nie lubię. Widocznie ta kupiona na Transfogaraskiej była jakaś gorsza, robiona „na handel” albo wcześniej nie piliśmy palinki.


Po północy żegnamy się i idziemy spać. Rano Vitary już nie ma, musieli odjechać bardzo wcześnie lub bardzo cicho.