Pomijając poboczne atrakcje w postaci strzelania z łuku, oglądania wozów i stylizowanych westernowych zabudowań, sam kanion robi niesamowite wrażenie. Jest piękna pogoda i dobra widoczność, stoimy na krawędzi wielkiej przepaści. No, prawie na krawędzi. Ciekawe, że nie ma tu żadnej barierki, niemożliwe żeby ktoś tu nie spadł. Założę się, że przy takim przerobie turystów mają tu wypadek w każdym sezonie.
Skywalk to dobry pomysł na jeszcze większe doznania ogromu skał i głębokości kanionu. Osoby z nawet lekkim lękiem wysokości nie mają tu czego szukać, no może jeśli ktoś chciałby zaliczyć zawał by wyciągnąć kasę z ubezpieczenia. Mnie natomiast się bardzo podoba. Innym również, jedynie dwie dziewczyny mają problem z przejściem na drugi koniec a jakiś facet z wrażenia traci rozum i oświadcza się swojej dziewczynie. Klaszczemy, żeby dodać im otuchy.
Na zwiedzanie Kanionu trzeba zarezerwować sobie minimum 4 godziny, autobusiki rozwożą turystów między czterema punktami, na każdym można coś zjeść, iść na spacer i podziwiać widoki.
Kierujemy się na Vegas po drodze zatrzymując się na Tamie Hoovera
i w lokalnym Walmarcie.
Zarówno tama jak i walmart zadziwiają amerykańskim rozmachem.
Vegas też jest mniej więcej takie jak to sobie wyobrażałem, co nie znaczy, że nie robi wrażenia. Robi. Miasto – melanż, można powiedzieć, znam parę osób które czułyby się tu jak w domu, ja jednak do nich nie należę. Szukamy noclegu, przy Stripie trzeciorzędny motel za 170 dolarów, że niby ostatni pokój, ile razy już to słyszałem? W każdym motelu jest pewnie około pięciu "ostatnich pokoi". Jedziemy parę kilometrów od centrum i pierwszy lepszy motel jest o 120 dolarów tańszy. Ostatni pokój my ass.
Po zachodzie oglądamy Vegas nocą, parkujemy w kasynie i robimy sobie wycieczkę. W kasynach raczej geriatria, cała młodzież na ulicach i w kolejkach do klubów. Wszędzie coś się dzieje. Co dziesięc metrów stoi żywy dystrybutor ulotek z panienkami. Na nudę na pewno nie można tu narzekać. Obserwujemy najróżniejsze postaci, podobnie jak na hollywood walk of fame, tylko tu duża część jest mniej lub bardziej intoxicated. Miliony neonów w ciepłą noc i hasło przewodnie zachęcają do szaleństw. Po to zbudowano to miasto.
WTF of the day:

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz