czwartek, 11 sierpnia 2011

Gjirokastër

Plażę opuszczamy około 11:00. Jak się okazuje po dokładniejszej analizie, większość czekającej nas dzisiaj trasy pokonaliśmy wczoraj, ale się cofnęliśmy i teraz musimy ją powtórzyć. Dojeżdżamy do Gjirocaster i wymieniamy trochę waluty, zwiedzamy fortecę, jemy obiad w małej knajpce, kupujemy pamiątki i po 3 godzinach ruszamy w drogę.





Chcemy dziś zatrzymać się w tym samym miejscu nad rzeką Osum, w którym wcześniej obozowaliśmy. Będzie to dobre miejsce startowe na górę Tomorr. Chcę zdążyć przed zmrokiem, znam trasę przez góry, jest dość łatwa, więc jadę stosunkowo szybko. Po drodze kurz brudzi samochody do tego stopnia, że nie można ich dotknąć żeby się nie uwalać na szaro. Chyba rano wypłuczemy Patrola w rzece.



Pod koniec dość intensywnego „rajdu” słyszę już stukanie w zawieszeniu, pewnie znów poluzowało się mocowanie wahacza. Trzeba rano sprawdzić i ewentualnie dokręcić.

Na znane miejsce trafiamy przed 20:00. Kąpiemy się w rzece, kolacja i kimono.