wtorek, 2 sierpnia 2011

Durmitor

Rano ze spokojem zbieramy się do kupy. Ok. 10:00 pojawia się właścicielka „parkingu” życzy sobie 10 EUR od samochodu, zbijamy do 5 EUR i płacimy. Widać, że strasznie się cieszy, więc gdybyśmy dłużej ponegocjowali to pewnie zeszłaby do 2 EUR za samochód. Zaczyna się wyjaśniać, dlaczego dostaliśmy wczoraj piwo „Jeleń”.

Próbuję naprawić Patrola, sprawdzam bezpieczniki i przekaźniki – są OK. Na tym moja wiedza się kończy, więc postaram się zapytać po drodze jakiegoś mechanika.

Z pewnymi oporami korzystamy z ubikacji w pobliskim barze, bo to po prostu „porcelanowa dziura w ziemi”.

Jedziemy przez Durmitor: drogi wykute w zboczach gór i mnóstwo tuneli (to dojazd). W samym Durmitorze strome i wąskie szutrowe serpentyny a potem wąski asfalt, przepiękne okolice.




Trafiamy do miejscowości Trsa gdzie akurat odbywają się wyścigi konne i chyba jakiś festyn.



Jedziemy dalej przez Durmitor do Žabljaka.






Reszta dnia to: Žabljak– tankowanie i zakupy, obiad koło mostu na Tarze


i potem dojazd do zaplanowanego kempingu nad jeziorem Biogradsko.